menu_AFT20

wtorek, 19 sierpnia 2014

Przez Göteborg w 10h

Dziś postaram się opowiedzieć jak w 10h próbowaliśmy zwiedzić jak największą ilość atrakcji w Göteborgu.
Zacznę od początku.
Göteborg to drugie największe miasto w Szwecji, w południowo-zachodniej części kraju, u ujścia rzeki Göta älv, stolica regionu Västra Götaland.

mapka dzięki gogle map

Znajduje się tam kilka campingów, gdzie można nocować pod namiotem, wypożyczyć domek lub przyjechać przyczepą campingową. My zatrzymaliśmy się na Lisebergs Camping (http://liseberg.se/sv/hem/Boende/Camping/Lisebergsbyn-Karralund/) w cenie 345 SEK/noc czyli 172,50 PLN/noc (2+1+auto+namiot). Dostęp do prysznicy, kuchni i zmywaka w cenie.


By poruszać się po Göteborgu należy zaopatrzyć się w bilet lub zakupić kartę miejską, która upoważnia również po bezpłatnego wstępu do wielu muzeów, bezpłatnego parkowania na wybranych parkingach oraz kilku rejsów statkami wycieczkowymi. Karta ta nazywa się "Göteborg City Card" i można ją zakupić np. na campingu lub w informacji miejskiej. Jest świetnym rozwiązaniem dla turystów, którzy chcą połączyć komunikację ze zwiedzaniem. Cena dla dorosłego to 355 SEK (177,50 PLN) za 24h dorosły i 235 SEK (117,50 PLN) za 24h dziecko. Ceny za 48h i 72h znajdziecie tutaj.

My kupiliśmy karty miejskie, bo w planach mieliśmy zajrzeć do kilku ciekawych miejsc, co uczyniliśmy.
Pobudka o około 8:00, śniadanko i chwilunie po 9:00 byliśmy już w tramwaju numer 5.
Dla chętnych podrzucam fajną mapkę komunikacji tramwajowej, ale oczywiście na campingach lub w informacji dostępne są papierowe wersje (link do mapki).

Pierwszą wybraną przez nas atrakcją było wymarzone Universeum.


Niesamowite miejsce, które łączy w sobie akwarium miejskie, strefę dinozaurów, strefę tropikalną oraz centrum techniki i kosmonautyki. To 4 piętra atrakcji, które można zapewne zwiedzać przez cały dzień, ale my nie mieliśmy tyle czasu, więc...
...na początek poszliśmy zobaczyć rybę piłę i rekiny, które były znacznie większe od tych dotychczasowo widzianych. Rewelacja, bo czuliśmy się jakby można je było dotknąć.


Później na chwilkę zajrzeliśmy do dinozaurów, które się poruszały i wydawały dźwięki, tak samo jak w większości naszych parków.
Nie chcąc tracić tam zbyt dużo czasu, podreptaliśmy żwawym kroczkiem na kolejne piętro. 


Tu znajdowała się strefa związana z wyprawami w kosmos i techniką, która bardzo nam się spodobała i zatrzymała nas na dłuższą chwilkę. Potestowaliśmy urządzenia, pooglądaliśmy wszystko co się dało, testowaliśmy swoje możliwości na symulatorach. Bombowa zabawa.



Prosto z pod Universeum pojechaliśmy na miejską wierzą widokową zwaną potocznie "Lipstick Building Göteborg". Z 22 piętra wierzy rozpościera się wspaniały widok na port i okolice. Sam budynek nie przypomina mi szminki, ale kolorystyka jest dość odważna.


Po chwili na wierzy ruszyliśmy do muzeum okrętów Maritiman. Znajduje się tam 10 okrętów, w tym dla nas największa atrakcja - łódź podwodna.
Można do niej zejść i poczuć się jak w puszcze, która wydaje milion odgłosów. Tak klaustrofobiczne przestrzenie i dźwięki podczas zanurzenia imitowane na łodzi w muzeum, to musi być koszmarne przeżycie dla marynarzy. Ja się na to nie piszę, ale dla samego zrozumienia jak to jest, warto było tam zajrzeć.


Dodatkowo na wszystkich okrętach można się bawić do woli, kręcić pokrętłami, przełączać guziczki czy...


... pchać wózki podajniki pocisków :-)


A z dziobu okrętu zrobić sobie fotkę na tle wierzy widokowej.


Maritiman to świetne miejsce, gdzie można zagubić się między pokładami, zmęczyć i spocić. Można poczuć się jak kucharz pokładowy i marynarz. Spędziliśmy tam dobre 2h i musze przyznać, że nie obejrzeliśmy wszystkiego tak uważnie jak było można.

Po wyjściu z morskiego muzeum podjęliśmy decyzję, że po okrętach ruszamy oglądać samoloty i helikoptery - czyli Aeroseum.
Niestety można się dostać tam tylko jednym autobusem miejskim kursującym co godzinkę, więc około 40 minut spędziliśmy odpoczywając pod drzewkiem na trawniku w pobliskim mikro parku.
Po wejściu do autobusu i około 25 minutach dojechaliśmy na miejsce.
Niestety czekało nas dodatkowe 20 minut dreptania do bramy i kolejne 5 do bram muzeum, ale...
gdy naszym oczom ukazał się poniższy widok, to wiedzieliśmy, że było warto.


Aeroseum mieści się w bunkrze, wielki, ogromnym bunkrze. Dodatkowo spotkaliśmy tam Krzyśka, który nas oprowadził i z tego miejsca gorąco go pozdrawiamy z podziękowaniami!


Samo Aeroseum to możliwość obejrzenia z bliska kilku pięknych helikopterów i samolotów. Można usiąść za stery myśliwca, skorzystać z symulatorów lotniczych, wleźć do helikoptera czy...


 ...skorzystać z symulatora pokazującego jak działa wyciągarka na helikopterach ratunkowych. Ciekawe przeżycie i mnóstwo emocji.


Tak fantastycznych muzeów bardzo u nas brakuje. W Göteborgu można było dotknąć i spróbować wielu rzeczy. Asia stanowczo zapamiętała o wiele więcej.

Wymęczeni lecz szczęśliwi wróciliśmy na camping około godziny 18:30, a po grillu padliśmy jak dzieci w namiocie :-)

Co było dalej opowiem wkrótce.

4 komentarze:

  1. ja bym miała problem u dinozaurów chłopcy by nie chcieli stamtąd wyjść. Jak kupiliście tą kartę to już wszędzie za darmo wchodziliście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Beata, ta karta upoważnia do darmowych przejazdów komunikacją miejską oraz wejść do wybranych (czyli większości) muzeów oraz kilku darmowych rejsów wycieczkowych. Dla zmotoryzowanych są wybrane darmowe parkingi.

      Usuń
  2. Nieźle zaszaleliście :)
    My w zeszłym roku spedziliśmy w G. weekend, ale niestety wtedy nic nie wiedziałam o tej szminkowej wieży :(
    Nic to, miasto i tak wspominam bardzo miło
    A Universeum faktycznie super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My przed wyjazdem ściągnęliśmy przewodnik do karty miejskiej, ale i tak nie sposób było zobaczyć więcej niż 3 do 5 atrakcji w jeden dzień.
      A co do szminkowej wieży, to znaczy, że macie po co wracać by jeszcze na nią wjechać :-)

      Usuń